czwartek, 25 września 2014

Baume les messieurs day 1

Hej!

Do Francji przyjechałam w czwartek (11.09) wieczorem, poszliśmy do sali gimnastycznej, tam nas przydzielono do rodzin. Nie byłam u Garnce, która była u mnie w maju, ponieważ ona skończyła już gimnazjum i mieszka teraz w internacie w innym mieście, nieopodal swojego liceum. Tak więc, byłam w niemałym stresie, ponieważ nie miałam pojęcia do kogo trafię! Ale na szczęście trafiłam do bardzo fajnej rodziny wraz z drugą Polką- Olą, która chodzi do mojej szkoły, tylko jest o rok starsza! We dwójkę było o wiele raźniej. Nasza "rodzina" mieszkała we wsi, oddalonej 5 km od Gy. Dorien, bo tak się nazywała dziewczyna, u której byłyśmy miała siostrę- Laurie w moim wieku. Oczywiście miałyśmy nadzieję z Olą, że będzie miała przystojnego brata..haha :) 


W piątek pobudka była bardzo wcześnie, bo już o 07:30 była zbiórka! Jechaliśmy do miejscowości Baume les messieurs, oddalonej od Gy jakieś 1,5 godziny. Pogoda dopisała. Było ciepło, słońce świeciło- warunki idealne na wycieczki! Pierwszym punktem naszego zwiedzania była grota. Pierwszy raz widziałam na własne oczy nietoperze! Są to po prostu małe, gołe myszy ze skrzydłami..haha Następnie szliśmy do zabytkowego kościoła, po którym oprowadzał nas przystojny przewodnik :D Później był piknik pod skałami, a na końcu wybraliśmy się do labiryntu! Pierwszy raz byłam w labiryncie, nieco obawiałam się, że się zgubię i już z niego nigdy nie wyjdę..ale nie potrzebnie, bo chodziliśmy grupą i mam pełno miłych wspomnień z tamtąd jak i z całego wyjazdu ☻☻☻




 W drodze go groty

 Zwiedzamy Kościół
 

Labirynt :D

sobota, 20 września 2014

Monachium

Witajcie Kochani!

Ponad tydzień mnie tu nie było, związane to było z moim wyjazdem do Francji w ramach wymiany. Byłam w Gy, niedaleko Besançon i Dijon, a 2 ostatnie dni spędziłam w Paryżu♥ Relację z mojego pobytu w tym kraju będziecie mogli przeczytać za parę dni, gdyż muszę te ponad 1400 zdjęć, w tym i filmiki ogarnąć..Tak to jest, jak ma się dużo pojemnościowe karty pamięci + komórkę.
W drodze do Gy, zwiedzaliśmy Monachium. To był chyba mój drugi raz, kiedy tak szybko zobaczyłam miasto! haha Pogoda dopisała, co prawda słońca było mało, ale ważne, że nie padało. 
Byliście kiedyś w Monachium? Co o nim myślicie? Piszcie w komentarzach! :)


 


wtorek, 9 września 2014

Back to school- basic clothes

Cześć :)

Tydzień szkoły za nami, nawet nie wiem jak to zleciało! Do naszej klasy doszło pięć nowych osób, więc nasza klasa z najmniej licznych stała się jedną z największych wśród naszego rocznika :) Bardzo się cieszę, że szkoła się zaczęła, wróciłam do rutyny, codziennie spotykam się z ludźmi, których w wakacje nie widziałam tak często, gdyż ponad połowa mojej klasy mieszka po za miastem :/ 

Dzisiaj prezentuję Wam zestaw do szkoły. Taki zwykły, casualowy outfit na co dzień z myślą o coraz chłodniejszych dniach, gdyż jesień zbliża się do nas wielkimi krokami! Wybrałam czarne jeansy, ponieważ są one uniwersalne i pasują do wszystkiego i co najważniejsze- NIGDY NIE WYCHODZĄ Z MODY!  Do tego, na przełamanie czarnego, trzy kolorowy sweter, można go skomponować w wersji bardziej sportowej oraz eleganckiej. Ja wybrałam to drugie, gdyż taki styl preferuje. Czarne botki na niewysokim, grubym obcasie są wygodne i dodają trochę szyku :) Plus torebka, ja wybrałam czarną, ale równie dobrze może być w innym kolorze!

Co o nim myślicie? Jak Wy lubicie ubierać się do szkoły? Piszcie w komentarzach!
 Wszystkie rzeczy pochodzą ze sklepu Stradivarius

sobota, 6 września 2014

Wrocławski Rynek

Cześć :)

Rynek we Wrocławiu jest bardzo ładny. Pochodzi ze średniowiecza, jest to dawny plac targowy. Okalają go piękne, odrestaurowane kamieniczki. Jest wiele zakątków, uliczek, w których znajdują się tajemnice. Z dziewczynami byłyśmy nim zachwycone i z pewnością w najbliższym czasie znów się tam wybierzemy!



środa, 3 września 2014

Koncertowy weekend!

Hei!

Rok szkolny się zaczął, a ja nie umiem się przestawić na ten rytm. Myślę, że to trochę jeszcze potrwa..:) A pomijając to, ostatni weekend wakacji spędziłam bardzo aktywnie muzycznie. W sobotę byłam z przyjaciółkami na koncercie Lemona i Patrycji Markowskiej. Większość z nas, z zapartym tchem czekałam na występ zespołu. Zaśpiewali ich największe hity : "Nice", "Będę z Tobą", "Napraw" oraz ich nowy singiel pt.: "Scarlett". Jednym z coverem była piosenka Bruna Marsa "Locked Out Of Heaven". Jak zaczął to śpiewać, to od razu z Patrycją przypomniał nam się nasz cover tej piosenki, gdy robiłyśmy pizze..achh te odpały. Po Lemonie miała koncert Patrycja Markowska, śpiewała może z 30 minut, gdy się rozpadało, nie mamy parasoli, ale na szczęście tylko kropiło, aż tu nagle, jak nie lunęło, normalnie jak by ktoś wylewał wiadro pełne wody! Zaczęłyśmy z dziewczynami uciekać do galerii (koncert był na dworze, przy centrum handlowym), a mimo to byłyśmy mokre i już włosów nie musiałyśmy myć haha. Chwilę po naszym odejściu, Patrycja przestała śpiewać, koncert odwołano. Nam na jej występie mniej zależało, najważniejsze, że Lemon zdążył zaśpiewać przed ulewą ♥

Natomiast w niedzielę pojechałam na koncert AFROMENTAL♥ Grali oni w Bytomiu. Początkowo miałam jechać tam z Domą, ale się wysypała, a tego dnia w południe zadzwoniła do mnie Iga, tak o pogadać i od słowa do słowa spontanicznie wybrała się razem ze mną na koncert! :D Niestety, Matka Natura w miniony weekend miała chyba zły humor, bo pogoda nie dopisywała! Jadąc do Bytomia, co chwilę padało, a gdy już dojechałyśmy, zaczęło mocno padać. Do koncertu miałyśmy jeszcze około 2 godzin, więc wybrałyśmy się do miejscowej galerii. W tym czasie rozpętała się burza, błyskało, grzmiało, jak z natury jestem optymistką, to wtedy wątpiłam, że przestanie lać i że koncert odwołają, tak jak zrobili to w sobotę. Wychodzimy z centrum handlowego, na dworze ciemno, słychać tylko grzmoty, błyska się, leje, jesteśmy w obcym mieście. Trochę się obawiałam, ale nie potrzebnie, szybko dotarłyśmy na miejsce, przy scenie było nawet mało ludzi. Iga chciała pójść pod arkady i stamtąd oglądać koncert, ale ja powiedziałam "NIE", nie po to jechałyśmy kawał drogi, by widzieć ich w wielkości mrówek. Miałyśmy nawet dobre miejsce, gdzieś tak 4-5 rząd od barierek, więc nie było źle, ale ja chciałam być bliżej..:D Afro weszło niemal punktualnie, weszli z piosenką "The Bomb", po tym utworze udało mi się przedostać do drugiego rzędu!!!(byłam wniebowzięta!!! :D ♥). Miałam wspaniały widok na mojego męża- Torresa♥, Tomsona, Łoza, Barona, Śniadego, no ogólnie na wszystkich!☻ Byłam bardzo szczęśliwa. Jak zaczęli śpiewać, przestało padać, z czasem pokropiło, widać było, że swoją muzyką zniszczyli deszcz! haha Czasem cieszyłam się, że pada ( w niektórych momentach nawet lało, najbardziej pod koniec), ponieważ nie widać było moich łez wzruszenia, szczególnie, w czasie wypowiedzi Łoza przed piosenką "It's my life". Była to tak prawdziwa przemowa, wszystko płynęło z serducha, było prawdziwe. W marzenia trzeba wierzyć, bo na prawdę się spełniają, mamy tylko jedno życie i trzeba je wykorzystać jak najlepiej umiemy, by później, pod koniec swojego życia powiedzieć, że niczego nie żałujemy, co zrobiliśmy. To tylko fragment wypowiedzi, bo była ona o wiele dłuższa..
Zaśpiewali oczywiście nowy singiel "Mental House". Niestety nie rozdawali autografów, ponieważ lało. Jestem zawiedziona, ponieważ bardzo chciałam mieć kolejne zdjęcie z Torresem i autograf od Łoza, bo w tamtym roku podczas letniej trasy koncertowej go nie było.

Znalazłam relacje z koncertu Afro☻ Miłego oglądania!☻